Z góry dzięki za komentarze!
I dedyk dla Kluski, która czyta każdy mój post i na grupie polskich yaoistek cieszy się ze wszystkiego, co napiszę, i wyraża opinię. Moja wierna czytelniczko - dziekuję <3
Indżoj.
*
Midorima zsunął się na sam brzeg łóżka, dzięki czemu Takao,
leżący normalnie, miał dużo miejsca, by się wyciągnąć. Usiłował co prawda
skłonić Shintarou do położenia się tak, by nie było ryzyka, że spadnie, ale
spotkał się z urażoną odmową. Kasamatsu był bliski skopania Kise na podłogę za
każdym razem, gdy się odzywał, bo nie wiadomo czemu model zachowywał się w
sposób jeszcze bardziej egzaltowany niż zwykle. Hyuuga zachowywał się, jakby się
obraził i zwinął się w kulkę, podczas gdy Kiyoshi usiłował nakłonić go, by się
odwrócił i przestał udawać złego. Mitobe ułożył się twarzą do ściany, podczas
gdy Koganei z niewiadomych przyczyn przytulił się do niego jak mały kot. Aomine
i Kagami spali na samych granicach łóżka i bardzo uważali, by się nie dotknąć.
Wcześniej usiłowali pozrzucać się nawzajem na ziemię, ale okazało się to
niemożliwe bez poważnych uszczerbków na zdrowiu i psychice. Momoi i Riko po
prostu się położyły, starając się do siebie nie zbliżać. Jako że przebierały
się też w tym pokoju, nie obyło się bez wrednych komentarzy na temat miseczek.
Murasakibara… Cóż, zajął sobą większość miejsca, więc przestrzeń osobista
Himuro była nieco naruszona. Ostatecznie leżał nieco wtulony w rękę i klatkę
piersiową Atsushiego i nie do końca wiedział, co zrobić, by zmienić ten stan, a
czuł się bardzo niezręcznie, zwłaszcza od czasu, kiedy ten stwierdził, że
„Muro-chin słodko pachnie”. I tak, jakimś cudem, udało im się dotrwać do
poranka.
W
pokoju numer 13 zapadła irytująca cisza. Obydwaj jego mieszkańcy usiłowali się
ubrać i ogarnąć, czując się zasadniczo zażenowani obecnością drugiego.
-…Witaj, Ahomine.
-Wit… Znaczy, nazwij mnie tak jeszcze raz, Bakagami!
-Sam mnie bez przerwy obrażasz!
-Bo jesteś żałosny! Bez pomocy Tetsu i senpaiów w życiu nie
wygrałbyś tego pieprzonego meczu!
-A, to o to masz pretensje! Cały czas się nie pogodziłeś z
tym, że przegraliście? Poza tym, na Kuroko jakoś się tak nie wkurwiasz.
-Ty jesteś milion razy bardziej wkurwiający!
-Tak? Dlaczego?!
-Bo… To nawet nie było twoje
zwycięstwo! Jeden na jednego zawsze przegrywasz!
-Nie wyobrażaj sobie! Spróbujemy
teraz? Chodź, przekonamy się! – Aomine i Kagami wybiegli z pokoju, ubrani
niestarannie i w ogóle nie uczesani, i zgodnie skierowali się do tego, gdzie
nocowały Momoi i Riko. Tylko że nie do końca zapamiętali, który to.
-Bakagami…
-Ahomine…
-Ich to był 16 czy 17?
-Nie wiem…
-Sprawdzamy?
-Sprawdzamy.
I
tym sposobem otworzyli drzwi pokoju, w którym Kasamatsu właśnie przyciskał
Kise, wyższego od niego o ponad dziesięć centymetrów, do ściany i wrzeszczał.
-Ty kretynie! Żaden licealista… -
miał zamiar powiedzieć „żaden licealista się tak nie zachowuje”, ale spostrzegł
intruzów, zorientował się, że przez tego idiotę zapomniał zamknąć wieczorem
drzwi, i puścił młodszego chłopaka, który opadł bezsilnie na podłogę.
-Senpai…
-CICHO! Co wy tu robicie?
-Szukaliśmy pokoju Satsuki i Riko…
-To obok - odparł Yukio
spokojniejszym głosem.-Nie myślcie za dużo, chciałem go tylko ochrzanić.
-Ta…
-Senpai… Ni rzucaj mną tak
brutalnie…
Faktycznie,
Kasamatsu chciał ochrzanić Kise – po pierwsze za dziwacznie przesadne dbanie o
siebie (to zrozumiałe, że jest modelem, ale BEZ PRZESADY, to obóz treningowy),
po drugie za to… Intensywne okazywanie uczuć. Po odpadnięciu z Pucharu Zimowego
coś mu odpieprzyło i zaczął zachowywać się… No, niemal jakby był zakochany w
swoim senpaiu. Ale przecież to niemożliwe, no nie? NIE?
Tymczasem
Taiga i Daiki znaleźli szukane dziewczyny i krzyknęli jednocześnie:
-Czy możemy szybko zagrać jeden na
jednego przed treningami?
-Jacyś podejrzanie zgodni jesteście…-Aida
uśmiechnęła się złośliwie, a oni spojrzeli na siebie z przerażeniem.-Ja się
zgadzam. Spytajcie Harasawy-san.
-Dobrze.
Harasawa
zgodził się, ponieważ i tak chciał poczekać z rozpoczynaniem faktycznych
ćwiczeń do dziesiątej.
-Do dziesięciu punktów.
-TAK!-krzyknęli, po czym wybiegli w
stronę jednego z boisk. Korytarz dalej dwie rywalki zjednoczone wspólnym celem
przybiegły piątki. Riko postanowiła zacząć ćwiczyć z drużyną od razu po śniadaniu,
więc zwołała wszystkich i zapowiedziała, że Kagami dołączy do nich, kiedy tylko
skończy grę z Aomine (Kuroko uśmiechnął się jakoś dziwnie). Momoi zaś
obserwowała grę tamtych dwóch.
Obydwaj
rozwijali się w szokującym tempie. Już ostatnio, kiedy grali, robili
niesamowite wrażenie, ale teraz byli jeszcze lepsi nawet bez wchodzenia w
Strefę. Nawet Dai-chan, chociaż udawał zblazowanego, najwyraźniej ćwiczył
bardzo dużo, bo jego styl był jeszcze bardziej lekki i nieprzewidywalny. Kagamin
zaś z każdym dniem, z każdym treningiem skakał coraz wyżej, a jego siła i
wytrzymałość rosły. Po cichu liczyła im punkty – na razie było ich siedem do
ośmiu dla gracza Touou. Ale walka była wyrównana.
Jednocześnie
z radością patrzyła na napięcie pomiędzy tą dwójką, pełne jakiś nieokreślonych,
ale bardzo silnych uczuć, jej zdaniem nabierające czasem całkiem realnych, quasi-erotycznych
kształtów. Żaden nie spuszczał wzroku z przeciwnika, zachowywali się niemal,
jakby byli zahipnotyzowani. Nie liczyło się nic poza boiskiem. Dopiero teraz
widać było wyraźnie, że to wrogowie stworzeni dla siebie. Nawet, gdy grały całe
drużyny, nikt nie mógłby zaprzeczyć, że zawsze były to tak naprawdę starcia
dwóch asów. Od wrogów nie jest daleko do kochanków. Nawet mówili do siebie
zupełnie inaczej niż do kogokolwiek innego. Co było między nimi? Co ich
łączyło? Wbrew temu, co możnaby sądzić, nie tylko yaoistki to widziały. Nawet w
niektórych artykułach o sporcie pisano już o „niezwykłym ciśnieniu pomiędzy
Taigą Kagamim a Daikim Aomine”.
Ostatecznie
skończyło się wynikiem dziewięć do dziesięciu.
-Znowu przegrałeś, Baaakagami. Ale
przyznaję, że się podciągnąłeś. Poprzednio byłeś słabszy.
-Następnym razem wygram!-wydyszał
tamten, opadłwszy bezsilnie na ziemię. Jak zwykle, wykorzystał wszystkie siły w
walce z tym idiotą. Dlaczego? Dlaczego tak mu zależało? Chociaż Seirin pokonało
Touou, wynik walki między asami zawsze był odwrotny. Czyżby naprawdę zwycięstwo
zawdzięczali Kuroko?
-Wygrasz? Moje możliwości też się
zwiększają.
-Kiedyś muszą przestać – uśmiechnął
się Taiga krzywo. Podszedł do automatu z napojami i poklepał się po
kieszeniach. Jego uśmiech zbladł. –Eee… Ahomine… Masz może jakieś pieniądze?
-Chyba nie. Też by mi się przydały.
Jebani właściciele, mogliby zapewniać trenującym koszykarzom picie za darmo!-na
ciemnej skórze też pojawiły się strużki potu. Znowu dał z siebie wszystko. Nie
wiedział czemu, ale nie chciał sobie za nic pozwolić przegrać z tą jedną osobą.
Odwiecznym rywalem. Cudem spoza Pokolenia Cudów.
-Ja mam!-Momoi pojawiła się z nikim
i kupiła dwa Pocari. Chłopcy patrzyli na nią z głupimi minami.
-Y… Dziękuję.
-Dziękuję, Satsuki.
-Nie ma za co! Należy wam się. To
była emocjonująca gra.
-Patrzyłaś?-Kagami pokrył się rumieńcem.
Z jakiegoś powodu zupełnie nie wiedział, jak obchodzić się z dawną menedżerką
Teikou. Ta zorientowała się, że miała się nie przyznawać.
-…Tak. Czy pamiętacie, że macie
teraz trening?-zmieniła temat.
-Kurwa, faktycznie!-zanim się
rozdzielili, Aomine popatrzył za odchodzącą, szeroko uśmiechniętą Satsuki
nieufnie.-Uważaj, Bakagami. Ona coś knuje. Tylko jeszcze nie wiem, co.
*
Eeee...
Oj tak.... Knuje i to bardzo >:)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
Na początku jak przeczytałam:
"Kasamatsu właśnie przyciskał Kise (...) do ściany"
Miałam bardzo jednoznaczne myśli (///*.*///)
Potem te emocje na boisku i to.... napięcie >:)
Będzie jazda :3
Czekam na więcej AkaFuri!
Wyguglać, co to znaczy "egzaltowany"
OdpowiedzUsuńI "quasi-erotyczny"
KJUT <3
Kocham ciem <3
Knucie <3
Kasamatsu przyciskał Kise, a ja oglądam Greja...*bad thoughts*
Kasamatsu przyciskał Kise ;w; Więcej tego ^^
OdpowiedzUsuńNasuwa mi się tylko jedno pytanie: Kiedy AkaFuri? :D
Niech wena będzie z tobą ^^
W następnych rozdziale najwięcej będzie MidoTakałki i AkaFuri, czekaj do weekendu :3
UsuńOna knuje, nawet więcej niż może ci się wydawać Aominecchi xoxo
OdpowiedzUsuńBo w końcu yaoistka to jednak yaoistka i ona shipy widzi wszędzie..
Wale entery, żeby komentarz był dłuższy lol xD
W ogóle podoba mi się pomysł na taką serię, więc się nie zdziw, jeżeli wymysle coś podobnego xDD
Pozdrawiam
*wymyśle
Usuń