Spis treści

niedziela, 8 marca 2015

Swatki #1 - multipairing

Witam was z pierwszym w historii tego bloga opowiadaniem długim, przewidzianym na co najmniej kilka części. Oczywiście z Kuroko no Basket, bo z czego innego? No... To to w sumie bardziej wstęp i jest tu mało samych chłopaków, a więcej Momoi i Riko, przepraszam za to... Ale no wiecie. Od czegoś trzeba zacząć. Trochę dziwnie to wyszło. W tym opowiadaniu wszyscy zdradzać będą jakieś homociągoty, nie zdziwcie się XD. Nie wiem, czy jestem z tego zadowolona. W każdym razie - dedykuję je wszystkim, którzy głosowali w ankiecie na polskiej grupie yaoistycznej i pomogli mi wybrać jeden z pairingów (w sumie chyba będzie główny) do tego. Jesteście super <3 Ten... Wszystkie komentarze, również krytyczne, bardzo mnie ucieszą! Ale, no, przepraszam za to. Później będzie lepiej, naprawdę. A, ostrzeżenia! Nie wiem, czy będą seksy. Jakieś wulgaryzmy pewnie się znajdą, bo ja to ja. Najważniejsze ostrzeżenie: MOMOI I RIKO SĄ TU YAOISTKAMI. Więc nie liczcie na kanon. Hehe ;-;
To jest najbardziej niespójny komentarz odautorski jaki w życiu napisałam.
*
Momoi usiadła przed komputerem. Właśnie zakończył się kolejny ciężki dzień pracy – nie dość, że w szkole ją męczyli (co prawda radziła sobie z lekcjami bez problemu, ale tego było czasem po prostu za dużo), to na dodatek… Współpracuj tu z drużyną, kiedy na dworze prawie trzydzieści  stopni i wszyscy najchętniej wybiegliby na dwór, rozłożyli się na dachu szkoły i zaczęli czytać jakąś gazetkę z cycatą, na wpół roznegliżowaną panienką na okładce… A nie, to tylko Dai-chan. W każdym razie wybiegliby na dwór. Wkrótce miały rozpocząć się ferie wiosenne, czyli był marzec, więc co to za anomalia pogodowa? Ferie… Wcale nie miały oznaczać odpoczynku, bo trener już zapowiedział, że tych, którzy zostają w drużynie (menedżerkę też), czeka obóz treningowy. To wszystko męczyło dziewczynę, więc kiedy ostatecznie skończyła z zadaniami domowymi, od razu niemal rzuciła się do ekranu, żeby się odprężyć. Włączyła kilka stron z fanfiction i sprawdziła, czy na którejś z nich nie pojawiło się coś nowego. Och! Shizaya! Opowiadanie niestety było krótkie i Satsuki czuła niedosyt. Zaraz po przeczytaniu po raz setny zaczęła się zastanawiać, dlaczego w jej otoczeniu nie ma żadnych uroczych, męsko-męskich par. Co prawda obracała się w zdecydowanej większości męskim środowisku koszykarskim, ale jak na złość – jakoś nie chcieli się ze sobą umawiać. A tak dobrze by razem wyglądali!
                Tak, Momoi była yaoistką. Mało kto o tym wiedział, a jak już ktoś przypadkiem znalazł jej mangi albo „przypadkiem” wpadł mu w ręce jej zeszyt z jakimiś opowiadaniami, wolał udawać, że o niczym nie wie. Aomine wiedział i usiłował ją kiedyś nawet namówić, by zmieniła hobby, ale w odpowiedzi zabrała mu kolekcję magazynów z Mai-chan i zanim oddała wymusiła na nim obietnicę, że przestanie ją męczyć. Akashi wiedział, bo on o wszystkim wiedział. Tetsu wiedział, ale nic z tą wiedzą nie zrobił – był to jedyny przypadek, w którym odrobinę wstydziła się swoich zainteresowań. Kise… Cóż, Kise sam czasem czytywał (tylko ona była dopuszczona do tego sekretu) takie rzeczy, więc był jej jedyną nadzieją. Tylko że jeden Ki-chan nie stworzy sam związku! Mimowolnie zaczęła się zastanawiać, kto byłby dla niego najlepszą partią. Dai-chan? Nieee. Coś jej tu nie pasowało. Tets-NIE! Tetsu jest jej! Przypomniała sobie kapitana Kaijou, Kasamatsu Yukio, który często bił Ryoutę i wściekał się na niego, ale za każdym razem, kiedy obserwowała mecze tej drużyny, pomagał mu i widać było, ile nadziei w nim pokłada. Czy to nie idealny tsundere, udający niechęć, ale tak naprawdę troszczący się o ukochaną osobę? Oczywiście to tylko marzenia, ale czy nie byliby razem uroczy? Chwyciła pierwszą lepszą kartkę i starannym, równym pismem zapisała „Ki-chan x Kasamatsu”
                Nagle coś ją tknęło i wpadła w ten przerażający stan, w który czasem wpadają fujoshi – stan galopującej weny twórczej. Starając się nie zważać na dręczące ją wyrzuty sumienia – bo co by powiedzieli ci, którzy znaleźli się wśród wpisanych tam imion – wkrótce zapełniła całą kartkę. Po czym przyjrzała się swojemu dziełu.
                Z każdą chwilą pary, które stworzyła, wydawały jej się coraz lepsze i coraz bardziej możliwe do zaistnienia. Przecież widać było, że coś między nimi było! Zresztą, już wcześniej, przy wcale-nie-aranżowanych przez nią spotkaniach niektórych z nich (no dobrze, głównie Dai-chana  i Kagamina) czuło się miedzy nimi jakieś napięcie! Czy to nie byłoby cudowne, gdyby to wszystko doszło do skutku? Ale, pomyślała po chwili, nie zrealizuje tego sama. To się nie uda. A kto mógłby jej pomóc? Kise? To trochę niemądre, skoro on sam jest tu uwzględniony. A czy zna może jakąś inną yaoistkę? Zastanowiła się głęboko. Uświadomiła sobie, że kiedyś, kiedy szukała informacji o drużynie Seirin, dotarła do (najwyraźniej utrzymywanego w zupełnej tajemnicy) konta Aidy Riko na jednym z popularniejszych serwisów dla fanów mangi i anime. I zobaczyła tam naprawdę dużo slashowych obrazków. Czyżby więc yaoi była skrywaną pasją tej płaskiej deski? Współpraca z kimś o tak małym rozmiarze stanika wydawała się Momoi nieco uwłaczająca, ale czego się nie robi dla wyższej sprawy? Będzie musiała z nią porozmawiać. Może Riko ją wesprze?
***
                Rozmowa z trenerką Seirin nie należała do najłatwiejszych, ale kiedy ta zorientowała się, że żadne zaprzeczenia nic nie dadzą, bo i tak Satsuki poznała jej sekret, w końcu, niechętnie bo niechętnie (dlaczego ma pomagać tej różowej lali z obsesją na punkcie własnego biustu?), zgodziła się. Pary wymyślone przez rywalkę wydawały jej się nawet całkiem interesujące. Gdy następnego dnia oddała jej kartkę, było na niej jeszcze więcej przekreśleń niż wcześniej. Treść wyglądała mniej więcej tak:
Dai-chan x Kagamin (obok znajdował się dopisek koślawym pismem Riko „planowałaś to od dawna, prawda?”)
Ki-chan x Kasamatsu
Mukkun x Himuro
Midorin x Takao
Akashi x Furihata (tu był mały znaczek zapytania od Momoi i trzy wielkie od Riko)
Kiyoshi x Hyuuga (to było już napisane przez Aidę, ale druga dziewczyna przyklasnęła tej idei)
-A co z Kuroko?-twarz zapytanej zmieniła kolor na czerwony, co ładnie kontrastowało z jej włosami.
-Tetsu-kun jest móóóóóóóój! Nie będziemy go dobierać!
-Jak tam sobie chcesz-brunetka wzruszyła ramionami. Jej zdaniem Kuroko pasowałby do Kagamiego, ale… Dlaczego tak się w to wciągnęła? Przecież to głupi pomysł!
Ale jak dobrze byłoby, gdyby udało się to zrealizować!
-A co sądzisz o tym-uśmiechnęła się szeroko-żeby zorganizować im wszystkim wspólny obóz treningowy?
-Świetny pomysł jak na miseczkę B!
-Co to ma do rzeczy?!
***
Zaraz po treningu (ostatnim przed wakacjami), menedżerka Touou wybiegła z Sali, podśpiewując. Aomine patrzył na to nieco podejrzliwie – nawet on, nie odznaczający się geniuszem, musiał zauważyć, że od tygodnia dzieje się z nią coś dziwnego. Poszedł jej śladem… I zauważył, że w tym nienormalnym pośpiechu zgubiła po drodze jakąś kartkę. Podniósł ją.

Na kartce, na samej górze, równym pismem Satsuki napisane było „Dai-chan x Kagamin”.
*
PRZEPRASZAM.

3 komentarze:

  1. Zabiję Cię. ZABIJĘ, KURWA, ZABIJĘ!!!!
    CO TO ZA POJEBANY POMYSŁ Z TYM AKA-FURI?!!?!?!?
    ZABIJĘ CIE ZAJEBIĘ KURWA JAK MOGŁAŚ!?!?!?!?
    Oprócz tego zajebiste :)





    Gotuj się na śmierć :*

    OdpowiedzUsuń
  2. AKAFURI!!! <3 <3 |<3
    LOVE LOVE LOVE LOVE <3
    Tu są wszystkie moje uuuuukochane pairingi!
    Wielbię i całuję po stopach!
    Nie mogę się doczekać! ^^" <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Lol z dwoma się nie zgadzam.. ;/ Znaczy Riko ma rację, że Kagami x Kuroko i musi.. Po prostu musi być AoKise ;3; Jak już pisałam pod pierwszym łan shotem.. Ta zniewaga krwi wymaga!! Na stos!! Spalić to na stosie!! *biegnie do piwnicy po grabie i pochodnie, choć wcale nie ma ich w piwnicy, a w komórce*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń