To jest najbardziej niespójny komentarz odautorski jaki w życiu napisałam.
*
Momoi usiadła przed komputerem. Właśnie zakończył się
kolejny ciężki dzień pracy – nie dość, że w szkole ją męczyli (co prawda
radziła sobie z lekcjami bez problemu, ale tego było czasem po prostu za dużo),
to na dodatek… Współpracuj tu z drużyną, kiedy na dworze prawie
trzydzieści stopni i wszyscy najchętniej
wybiegliby na dwór, rozłożyli się na dachu szkoły i zaczęli czytać jakąś
gazetkę z cycatą, na wpół roznegliżowaną panienką na okładce… A nie, to tylko
Dai-chan. W każdym razie wybiegliby na dwór. Wkrótce miały rozpocząć się ferie
wiosenne, czyli był marzec, więc co to za anomalia pogodowa? Ferie… Wcale nie
miały oznaczać odpoczynku, bo trener już zapowiedział, że tych, którzy zostają
w drużynie (menedżerkę też), czeka obóz treningowy. To wszystko męczyło
dziewczynę, więc kiedy ostatecznie skończyła z zadaniami domowymi, od razu
niemal rzuciła się do ekranu, żeby się odprężyć. Włączyła kilka stron z
fanfiction i sprawdziła, czy na którejś z nich nie pojawiło się coś nowego.
Och! Shizaya! Opowiadanie niestety było krótkie i Satsuki czuła niedosyt. Zaraz
po przeczytaniu po raz setny zaczęła się zastanawiać, dlaczego w jej otoczeniu
nie ma żadnych uroczych, męsko-męskich par. Co prawda obracała się w
zdecydowanej większości męskim środowisku koszykarskim, ale jak na złość –
jakoś nie chcieli się ze sobą umawiać. A tak dobrze by razem wyglądali!
Tak,
Momoi była yaoistką. Mało kto o tym wiedział, a jak już ktoś przypadkiem
znalazł jej mangi albo „przypadkiem” wpadł mu w ręce jej zeszyt z jakimiś
opowiadaniami, wolał udawać, że o niczym nie wie. Aomine wiedział i usiłował ją
kiedyś nawet namówić, by zmieniła hobby, ale w odpowiedzi zabrała mu kolekcję
magazynów z Mai-chan i zanim oddała wymusiła na nim obietnicę, że przestanie ją
męczyć. Akashi wiedział, bo on o wszystkim wiedział. Tetsu wiedział, ale nic z
tą wiedzą nie zrobił – był to jedyny przypadek, w którym odrobinę wstydziła się
swoich zainteresowań. Kise… Cóż, Kise sam czasem czytywał (tylko ona była
dopuszczona do tego sekretu) takie rzeczy,
więc był jej jedyną nadzieją. Tylko że jeden Ki-chan nie stworzy sam związku!
Mimowolnie zaczęła się zastanawiać, kto byłby dla niego najlepszą partią.
Dai-chan? Nieee. Coś jej tu nie pasowało. Tets-NIE! Tetsu jest jej! Przypomniała
sobie kapitana Kaijou, Kasamatsu Yukio, który często bił Ryoutę i wściekał się
na niego, ale za każdym razem, kiedy obserwowała mecze tej drużyny, pomagał mu
i widać było, ile nadziei w nim pokłada. Czy to nie idealny tsundere, udający
niechęć, ale tak naprawdę troszczący się o ukochaną osobę? Oczywiście to tylko
marzenia, ale czy nie byliby razem uroczy? Chwyciła pierwszą lepszą kartkę i
starannym, równym pismem zapisała „Ki-chan x Kasamatsu”
Nagle
coś ją tknęło i wpadła w ten przerażający stan, w który czasem wpadają fujoshi
– stan galopującej weny twórczej. Starając się nie zważać na dręczące ją
wyrzuty sumienia – bo co by powiedzieli ci, którzy znaleźli się wśród wpisanych
tam imion – wkrótce zapełniła całą kartkę. Po czym przyjrzała się swojemu
dziełu.
Z każdą
chwilą pary, które stworzyła, wydawały jej się coraz lepsze i coraz bardziej
możliwe do zaistnienia. Przecież widać było, że coś między nimi było! Zresztą, już wcześniej, przy
wcale-nie-aranżowanych przez nią spotkaniach niektórych z nich (no dobrze,
głównie Dai-chana i Kagamina) czuło się
miedzy nimi jakieś napięcie! Czy to nie byłoby cudowne, gdyby to wszystko
doszło do skutku? Ale, pomyślała po chwili, nie zrealizuje tego sama. To się
nie uda. A kto mógłby jej pomóc? Kise? To trochę niemądre, skoro on sam jest tu
uwzględniony. A czy zna może jakąś inną yaoistkę? Zastanowiła się głęboko.
Uświadomiła sobie, że kiedyś, kiedy szukała informacji o drużynie Seirin,
dotarła do (najwyraźniej utrzymywanego w zupełnej tajemnicy) konta Aidy Riko na
jednym z popularniejszych serwisów dla fanów mangi i anime. I zobaczyła tam
naprawdę dużo slashowych obrazków. Czyżby więc yaoi była skrywaną pasją tej
płaskiej deski? Współpraca z kimś o tak małym rozmiarze stanika wydawała się
Momoi nieco uwłaczająca, ale czego się nie robi dla wyższej sprawy? Będzie
musiała z nią porozmawiać. Może Riko ją wesprze?
***
Rozmowa
z trenerką Seirin nie należała do najłatwiejszych, ale kiedy ta zorientowała
się, że żadne zaprzeczenia nic nie dadzą, bo i tak Satsuki poznała jej sekret,
w końcu, niechętnie bo niechętnie (dlaczego ma pomagać tej różowej lali z
obsesją na punkcie własnego biustu?), zgodziła się. Pary wymyślone przez
rywalkę wydawały jej się nawet całkiem interesujące. Gdy następnego dnia oddała
jej kartkę, było na niej jeszcze więcej przekreśleń niż wcześniej. Treść
wyglądała mniej więcej tak:
Dai-chan x Kagamin (obok znajdował się dopisek koślawym
pismem Riko „planowałaś to od dawna, prawda?”)
Ki-chan x Kasamatsu
Mukkun x Himuro
Midorin x Takao
Akashi x Furihata (tu był mały znaczek zapytania od Momoi i
trzy wielkie od Riko)
Kiyoshi x Hyuuga (to było już napisane przez Aidę, ale druga
dziewczyna przyklasnęła tej idei)
-A co z Kuroko?-twarz zapytanej zmieniła kolor na czerwony,
co ładnie kontrastowało z jej włosami.
-Tetsu-kun jest móóóóóóóój! Nie będziemy go dobierać!
-Jak tam sobie chcesz-brunetka wzruszyła ramionami. Jej
zdaniem Kuroko pasowałby do Kagamiego, ale… Dlaczego tak się w to wciągnęła?
Przecież to głupi pomysł!
Ale jak dobrze byłoby, gdyby udało się to zrealizować!
-A co sądzisz o tym-uśmiechnęła się szeroko-żeby
zorganizować im wszystkim wspólny obóz treningowy?
-Świetny pomysł jak na miseczkę B!
-Co to ma do rzeczy?!
***
Zaraz po treningu (ostatnim przed
wakacjami), menedżerka Touou wybiegła z Sali, podśpiewując. Aomine patrzył na
to nieco podejrzliwie – nawet on, nie odznaczający się geniuszem, musiał
zauważyć, że od tygodnia dzieje się z nią coś dziwnego. Poszedł jej śladem… I
zauważył, że w tym nienormalnym pośpiechu zgubiła po drodze jakąś kartkę.
Podniósł ją.
Na kartce, na samej górze, równym
pismem Satsuki napisane było „Dai-chan x Kagamin”.
*
PRZEPRASZAM.
Zabiję Cię. ZABIJĘ, KURWA, ZABIJĘ!!!!
OdpowiedzUsuńCO TO ZA POJEBANY POMYSŁ Z TYM AKA-FURI?!!?!?!?
ZABIJĘ CIE ZAJEBIĘ KURWA JAK MOGŁAŚ!?!?!?!?
Oprócz tego zajebiste :)
Gotuj się na śmierć :*
AKAFURI!!! <3 <3 |<3
OdpowiedzUsuńLOVE LOVE LOVE LOVE <3
Tu są wszystkie moje uuuuukochane pairingi!
Wielbię i całuję po stopach!
Nie mogę się doczekać! ^^" <3 <3 <3
Lol z dwoma się nie zgadzam.. ;/ Znaczy Riko ma rację, że Kagami x Kuroko i musi.. Po prostu musi być AoKise ;3; Jak już pisałam pod pierwszym łan shotem.. Ta zniewaga krwi wymaga!! Na stos!! Spalić to na stosie!! *biegnie do piwnicy po grabie i pochodnie, choć wcale nie ma ich w piwnicy, a w komórce*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam